Cała impreza rozpoczęła się już o 12, kiedy to spotkaliśmy się przy mostku przy młynie na Ogidlu, by zaraz potem ruszyć w las!
Początkowo poznosiliśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy i rozłożyliśmy namioty z małą pomocą Druha Ryby! Następnie nadeszła chwila odpoczynku, podczas której napadł nas niespodziewany deszcz! Zaraz po tym nagłym wydarzeniu na naszym nagłym obozowisku, mogliśmy ugościć Druhnę Asię, która pomogła nam przy rozstawieniu dużej dziesiątki!
Przygotowania trwają!
Już prawie stoi!
Chwila odpoczynku...
Jakiś czas później, chwilkę po krótkotrwałej ciszy poobiedniej, rozpoczęliśmy zajęcia z pierwszej pomocy, które przeprowadził nie kto inny jak... Druh Kuba! Udział w nich wzięli niemal wszyscy, dowiedzieliśmy się trochę o tym jak podchodzić do nieprzytomnej osoby, a także, jak dzwonić po pomoc, nie mogę też zapomnieć o tym, w jaki sposób "przewraca" się osobę z brzucha na plecy po uprzednim upewnieniu się, że znikąd nie spadła i nie ma złamanego kręgosłupa!
I na zajęcia!
Owijamy... I do piekarnika!
Następnie, po kilku minutach przygotowania, rozpoczęły się zajęcia z pionierki szeroko pojętej. Druhna Patrycja opowiedziała w jaki sposób trzeba posługiwać się siekierą czy piłą oraz, że najważniejsze przy takich pracach jest bezpieczeństwo i ogólne zasady BHP, żeby nikt sobie nic nie zrobił!
No i ruszyli do pracy! Parę osób ułożyło ognisko, część przycinała gałązki żeby pasowały i były odpowiedniej długości, a jeszcze kolejni znosili na bieżąco chrust, abyśmy mieli czym podtrzymać ogień!
I do roboty!!!
Nadzorujący budowę Kuba!
Zaraz po tym jak się ściemniło, usiedliśmy razem w kręgu wraz z Druhem Rybą, który nas odwiedził, i rozpoczęliśmy ognisko mające być naszym ostatnim ogniskiem w tym roku harcerskim! Podsumowaliśmy większość zbiórek, nasza kochana drużynowa, dzierżąc kronikę drużyny, przypomniała nam co też się działo przez ten rok... I nie uwierzycie! Działo się tyle, że ciężko było się nie pogubić! Przeprowadzone zostały wspaniałe zbiórki, o których nie da się zapomnieć!
W międzyczasie graliśmy w niesamowite zabawy - "dwóm tańczyć się zachciało" czy pląsy takie jak "Polo-bonito", a nawet śpiewaliśmy! Kolejne niezapomniane ognisko, które nie mogło skończyć się tak szybko...
Chwilkę po tej oficjalniejszej części powitaliśmy nowych gości, którzy użyczyli nam terenu i gdyby nie oni, wyjazd prawdopodobnie by się nie odbył! A była to rodzina Druhny Pauliny!
No i rozpoczęliśmy wspaniałe pieczenie kiełbasek! Były tak dobre, że zjedliśmy całe dwie paczki! (I część trzeciej!) Podczas dalszego ogniobrania poruszaliśmy przeróżne bardziej śmieszne czy delikatnie poważniejsze tematy, ale wszyscy na tym zyskali! Było naprawdę niesamowicie, ale wszystko co dobre, musiało się szybko skończyć. Pożegnaliśmy naszych gości i po krótkim jeszcze krzątaniu się po obozowisku, wszyscy poszli spać. Bez wyjątku! Najwidoczniej dzień ten nie tylko był wyśmienity, ale też wyczerpujący!
Następnego dnia obudziliśmy się wyjątkowo późno, kadra dała nam pospać do dziewiątej, ale nie dłużej! I wraz z pobudką, rozpoczęliśmy przygotowania do śniadanka, wszyscy byliśmy niesamowicie głodni, a ogórki konserwowe zniknęły w kilka sekund!
Pobudeczka!!!
A chwilkę po niej... Śniadanko!
Co by tu teraz zjeść?
Zaraz po śniadanku i posprzątaniu, rozpoczęły się kolejne zajęcia z pierwszej pomocy, na których poruszyliśmy temat RKO i z pomocą fantoma, wszyscy mogli spróbować własnych sił w sztucznym oddychaniu i opatrywaniu przeróżnych ran!
Amelka ratuje życie!
A tu Julita ratuje Amelce życie!
Zuzia ratuje życie... Julicie?
A zaraz po tych zajęciach... Rozpoczęliśmy krótką grę terenową! Pierwszym punktem były szyfry, który rozpoczął się krótką teorią i w jaki sposób powinno się szyfrować i odszyfrowywać różne rzeczy! Poznaliśmy takie szyfry jak: "Kaczor", "Czekoladka", "Gaderypoluki", "Motylecudaki", "Książkowy" (do którego użyliśmy podręcznika dh. Żabci! :) ) oraz Alfabet Morse'a!No i rozpoczęło się nasze właściwie zadanie! Po znalezieniu sześciu kartek, musieliśmy je rozszyfrować i wyrecytować znany nam wszystkim wierszyk!
Deszyfrujemy!
Julita zmaga się z ksiązkowym!
Następnym punktem była samarytanka, na której ofiara zrobiła sobie niechcący krzywdę siekierą... A dzień wcześniej mówiliśmy coś o BHP! Osoba była nieprzytomna, dlatego też było łatwiej, ale pomimo małych komplikacji i dylematów moralnych, udało nam się ją uratować! Zrobiliśmy bezbłędny opatrunek na rękę i doprowadziliśmy ofiarę do pozycji Bocznej Bezpiecznej!
To chyba jednak nie jest zadraśnięcie...
Ofiara? Znaleziona!
Iiii...
Siup!
Ostatnimi punktami był bieg z busolami, po krótkim przeszkoleniu, ruszyliśmy w teren w poszukiwaniu tabliczek z numerami. Jak to mówią... "Na azymut!" Wszystko poszło zgodnie z planem, a przynajmniej taką mieliśmy nadzieję, więc zaraz przeszliśmy do ostatniego naszego punktu! A było nim... Strzelanie z wiatrówek do celu! Z pomocą papierowych tarcz zawieszonych na niewielkiej sosence, przestrzegając wszystkich możliwych zasad bezpieczeństwa, rozpoczęliśmy króciutkie zawody!
Julita rusza w dzicz!
Cel... Pal!
Po zakończeniu i podsumowaniu gry, spożyliśmy wspaniałego arbuza, który w ten upał był dla nas istnym zbawieniem!
Cudowny, chłodny arbuz!
Chwileczkę po tym odwiedziły nas kolejne dwie osoby! Druhna Ania i Druh Piotruś przybyli akurat na zajęcia z gotowania na kuchniach polowych! Podzieliliśmy się na dwie grupy, które miały do przygotowania dwie różne potrawy. Jedną z nich była zupa, a drugą... Risotto!
Niestety mieliśmy ograniczoną ilość narzędzi, więc zajęło to troszkę dłużej niż miało, ale ostatecznie zasiedliśmy do dziesiątki i tam ze smakiem pałaszowaliśmy wspaniałe potrawy! Zjedliśmy wszystko! Wszyściuteńko! Do ostatniego kluska i ziarnka ryżu!
No i gotujemy!
Jeszcze tylko trochę przypraw...
I czekamy na jedzonko!
No i rozdzielamy! Smacznego!
Po krótkiej przerwie zabraliśmy się za sprzątanie, do mycia naczyń posłużyła nam woda z rzeki!
No ale chwilkę po wysprzątaniu, zebraliśmy swoje rzeczy i zaczęliśmy składać obozowisko. Wszystkie namioty zostały złożone, włącznie z dużą dziesiątką, a rzeczy, powoli wynoszone z lasu do samochodów, w których miały zostać przetransportowane do harcówki i na magazyn hufca.
Trasę pomiędzy samochodami i naszym obozowiskiem podzieliliśmy na sektory i na zasadzie "z rączki do rączki" przenosiliśmy sprzęt. Z pomocą przyszło nam paru rodziców, którzy nieco wcześniej przyjechali po swoje pociechy!
No i niestety... Nadszedł koniec naszego wyjazdu i koniec roku harcerskiego... Ale to jeszcze nie koniec naszych przygód! W końcu spotykamy się na obozie, a jeśli nie na obozie to we wrześniu na pierwszych zbiórkach!
Zawiązaliśmy krąg i podziękowaliśmy trzem kolejnym osobom, które przygotowały nam biwak! Druhnie Paulinie, Druhowi Kubie i Druhnie Patrycji!
A chwilkę później... Ze wspaniałymi wspomnieniami rozeszliśmy się do domów, opowiadając wszystkim dookoła jak wspaniały czas przeżyliśmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz