Przez ostatni miesiąc mało co pojawiało się na naszym blogu. Ale powolutku nadrabiamy zaległości. A trochę ich jest, więc wyczekujcie kolejnych postów, które pojawią się już niebawem :D
***
9 listopada spędziliśmy dwie godzinie na grach harcerskich. Na początku rozpoczęliśmy od krótkiego sprawdzenia w jakim stanie są nasze struny głosowe. Lila przygrywała, a my ślicznie śpiewaliśmy.
...inni pozują.
Następnie zagraliśmy w naszą ulubioną grę. Czy już wiecie jaką? Oczywiście, że w mafię :D
Następnie zagraliśmy w naszą ulubioną grę. Czy już wiecie jaką? Oczywiście, że w mafię :D
Rozegraliśmy jedną partyjkę. Miasto prawie wygrało, ale weszło w konszachty z mafią, więc chyba zwyciężyły siły zła. Jednak my uznaliśmy, że jest remis.
Korzystając z ostatnich jesiennych promieni słonecznych, wyszliśmy na dwór. Najpierw zagraliśmy w labirynt. Musieliśmy wybrać kotka i myszkę. Pozostali uczestnicy tworzyli ściany labirynty. Na sygnał gwizdku musieliśmy zmienić położenie z układu poziomego na pionowy. Natomiast osoba posiadająca gwizdek musiała gwizdać w takim momencie, żeby kotek nie złapał myszki. Hmm trochę skomplikowane, ale bawiliśmy się przy tym fantastycznie.
Następnie zagraliśmy w furmana. Jako ciekawostkę wspomnę, ze była to pierwsza zabawa zaprezentowana podczas naboru w szkole w 2001 roku przez ówczesnych członków naszych drużyny.
Po tej zabawie już trochę się zmęczyliśmy, ale jeszcze starczyły nam siły na zabawę: "Gąski gąski do domu". Oczywiście zagraliśmy w naszą wersję. Chociaż jest ona mniej łagodna od podstawowej wersji to informujemy, ze nikomu nic się nie stało :D
Gąski kontra wilki, kto wygra?
Aby przeciągnąć gąskę na stronę wilków, Tymek musił się troszkę wysilić.
"Iiii szybko do mamy gąski"
Troje na jedną. Czy Oliwka sobie poradziła?
Na koniec zagraliśmy w grę zaproponowaną przez Anię. W skrócie: dobraliśmy się w pary. I stanęliśmy w kręgu (w parach: jedna za drugą osobą). Jedna osoba pozostała bez pary. Musiała ona ukraść poprzez mrugnięcie okiem jedną osobę z pary. Jednak gdy druga zorientowała się, że zostaje jej "podbierana" koleżanka lub kolega mogła ją zatrzymać. Ćwiczenie na koncentrację i refleks.
Julita w pełni gotowości, aby uciec od swojej pary.
Czyżby Ola mrugała do Amelki? Lila ma wszystko pod kontrolą.
Po powrocie do harcówki mieliśmy jeszcze kilka minutek do dwunastej, dlatego zagraliśmy w Głuchy Telefon. Niestety żadne hasło nie zostało przekazane poprawnie przez wszystkich odbiorników :D Musimy chyba jeszcze nad tym popracować :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz