Sobota była pracująca, zatem wyjątkowo spotkaliśmy się później niż zwykle. Zaczęliśmy krótkim, kiełbasianym ogniskiem o 15., a potem oglądaliśmy zdjęcia z ostatniego kwartału.
Było nas wyjątkowo dużo, a do tego zagościły u nas nowe druhny: Anka (która miała też okazję ratować Odiego - z gracja szykowała lasagne), Ewa i Zuza. Gościliśmy też Piotrusia, który regularnie bywa u nas na ogniskach.
Wszystko szło pod górkę: najpierw ognisko odmówiło posłuszeństwa i nie dawało się odpalić, a potem komputer wymagał delikatnej pomocy, by zacząć współprace z rzutnikiem. Niezawodnie sytuację ratowały Siostra z Sylwią, proponując zabawy i piosenki. Zastanawia mnie tylko ich zachowanie przy ognisku...
Najpierw Sylwii nikt nie chciał odczarować w 'berku - kibelku', a ta się z tego cieszyła:
Za to przy ognisku wydawała się rozważna i skupiona:
W sumie nie tylko ona:
Gdy chciałem zrobić zdjęcie Marioli, to w kadrze pojawił się tajemniczy chleb:
Właścicielkę ustaliłem szybko:
Tylko Szymek ratował sytuację głupimi minami:
DOBRA PIANKA
ZŁA PIANKA, BO NIE MA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz