Od ostatniego posta minęło zaledwie 4 dni, ale u nas sporo przez ten czas się wydarzyło. We wtorek odwiedziliśmy wielki zamek z czerwonej cegły.
Podczas wycieczki mogliśmy poczuć się jak Krzyżacy, którzy przemierzali te korytarze 700 lat temu. Dowiedzieliśmy się jak działa fortyfikacja Malborka oraz jakiej używali broni. Ta lekcja historii nie była wcale nudna, lecz z zaciekawieniem jej słuchaliśmy.
Po 3 godzinnej wędrówce po zamku rozdzieliliśmy się na dwie ekipy. Starsi na łonie natury odpoczywali, grając w planszówki.
W tym samym czasie młodsi odwiedzili DinoPark. Tam spotkaliśmy się z rodziną Flinstonów.
Na swojej ścieżce dydaktycznej natknęliśmy się ruchome smoki i dinozaury.
Następnie udaliśmy się na park linowy.
Po powrocie na bazę spotkaliśmy rycerza, który przybył z samego Grunwaldu. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zrobili sobie z nim zdjęcia.
Elementy zbroi, które znajdują się za nami, przypomniały niektórym służbę w Malborku, którą pełniliśmy podczas Zlotu. Dzień zakończyliśmy jak zwykle - ze słoiczkiem wspomnień.
Kolejnego dnia, na bazie pełniliśmy służbę. Nie był to tylko obowiązek, ale przede wszystkim wspaniała zabawa.
Tego dnia również uczestniczyliśmy w grze z kodami QR, podczas której mogliśmy sprawdzić swoją wiedzę z tematyki kultury, historii, turystyki, gospodarki.
Po kolacji spotkaliśmy się wspólnie, aby rozegrać jedną partyjkę Taboo.
Mogliśmy również uczestniczyć w zajęciach z łucznictwa.
Wieczorkiem odpaliliśmy nasze Kino pod Chmurką. Na ekranie pojawiła się bajka - "Potwory i spółka". Następny dzień rozpoczęliśmy tak jak zwykle od apelu.
Przy takiej obstawie Mikołaj nie ma się czego bać.
Komendant jest, oboźny jest. Wszystko się zgadza.
Na bloku porannym wybraliśmy się na krótką wędrówkę do Łąkorza. Tam zwiedziliśmy Muzeum Lokalne oraz wiatrak holenderski, który zrobił na nas ogromne wrażenie.
Po smacznym obiedzie i długim odpoczynku udaliśmy się w dwóch grupach na zajęcia z technik.
Młodsza ekipa poznawała tajniki samarytanki. Już potrafią pomóc osobie, która zemdlała oraz przeprowadzą badanie poszkodowanego.
W następnej kolejności przypomnieliśmy sobie szyfry. Nie muszę dodawać, że zabawa była przednia.
W tym czasie starszyzna udała się na zaawansowane ćwiczenia w terenie. Gdy zapadł zmrok rozpaliliśmy nasze ognisko połowinkowe. Sprawcami tej majestatycznej budowli byli: Szymek i Kuba.
Aż trudno uwierzyć, że czas tak szybko płynie. Już za chwilę będziemy musieli się rozstać, ale wspomnienia pozostaną. A to jest chyba najważniejsze! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz